Przejdź do treści

Nie taki komornik straszny jak go malują

Wizja egzekucji komorniczej spędza sen z oczów wielu dłużnikom. Komornik jawi im się jako bezwzględny egzekutor który pozbawi ich środków do egzystencji i dachu nad głową. Tymczasem powiedzenie "strach ma wielkie oczy" właśnie w odniesieniu do komorniczych postępowań egzekucyjnych znajduje częste potwierdzenie.

Wizja egzekucji komorniczej spędza sen z oczów wielu dłużnikom. Komornik jawi im się jako bezwzględny egzekutor który pozbawi ich środków do egzystencji i dachu nad głową. Tymczasem powiedzenie “strach ma wielkie oczy” właśnie w odniesieniu do komorniczych postępowań egzekucyjnych znajduje częste potwierdzenie.

W Polsce miażdżąca większość postępowań egzekucyjnych kończy się umorzeniem z powodu bezskuteczności. Nie tylko w odniesieniu do tych dłużników którzy faktycznie nic nie posiadają, ani dochodów ani majątku. W wielu przypadkach ten majątek jest a pomimo tego egzekucja jest bezskuteczna.

Przede wszystkim należy wiedzieć, że dłużnikowi przysługuje kwota wolna od egzekucji zarówno na wynagrodzeniu o pracę jak też na rachunku bankowym, co dla większości zapewnia środki do minimum egzystencji. Dłużnikom prowadzącym działalność gospodarczą co prawda taka kwota na rachunku firmowym nie przysługuje ale przysługuje na koncie osobistym które z powodzeniem mogą używać do prowadzenia działalności, zamiast rachunku firmowego.

Komornik oczywiście może też zająć samochód i inne ruchomości dłużnika a także jego mieszkanie, dom czy innego rodzaju nieruchomość. W praktyce jednak egzekucja z ruchomości najczęściej kończy się bezskutecznie z powodu braku licytantów. Jest to o tyle dziwne zwłaszcza w odniesieniu do pojazdów, że cena wywoławcza na pierwszej licytacji wynosi 75% a na drugiej tylko 50% wartości szacunkowej. Z kolei jak chodzi o ruchomości na wyposażeniu mieszkania, to komornicy najczęściej w ogóle ich nie zajmują stwierdziwszy, że jako stare i używane, przedstawiają nikłą wartość handlową.

Nie bardziej skuteczne są postępowania egzekucyjne prowadzone do nieruchomości. Tutaj w wielu przypadkach wierzyciele nie decydują się na wpłacenie wymaganej zaliczki na poczet opisu i oszacowania nieruchomości, zaliczki rzędu kilku tysięcy złotych. A tacy którzy ją wpłacili często tego żałują – na obie licytacje nikt nie przyszedł… W szczególności nieruchomości zamieszkałe odstraszają potencjalnych zainteresowanych kupnem. Nierzadko też cena wywoławcza jawi się być nieatrakcyjną i to pomimo faktu, że na pierwszej licytacji wynosi 3/4 a na drugiej 2/3 wartości szacunkowej. Jest to pokłosie nieraz skandalicznie nierzetelnych (zawyżonych) wycen nieruchomości dokonywanych przez biegłych sądowych: https://pamietnikwindykatora.pl/prawie-100-roznica-w-dwoch-wycenach-nieruchomosci-dokonanych-przez-tego-samego-rzeczoznawce-bieglego/ którym to biegłym wielu wierzycieli bezgranicznie ufa i dlatego nie weryfikuje tychże wycen i nie zaskarża ich.

Exit mobile version